niedziela, 1 marca 2015

Rachunek sumienia - luty 2015

O ile ze stycznia byłam bardzo zadowolona, o tyle z lutego już niekoniecznie... Sporo przeszkodziło mi w ćwiczeniach... Wyjazdy, złe samopoczucie, choroba, a w końcu także własne lenistwo i skłonność do wymówek. No nic. Mam za swoje, w marcu będę bardziej uważać na swoje odżywianie i pilnować ćwiczeń.
Założyłam, że w lutym schudnę przynajmniej 2 kg, ale wiedziałam, że to wersja optymistyczna, bo moje ciało jest niestety niezbyt przychylne w kwestii tracenia wagi. Nie ma tragedii, bo nie przytyłam, ale wiem, że w marcu muszę się bardziej postarać.

Do rzeczy. W lutym na 28 dni przećwiczyłam jedynie 4. Udało mi się zrzucić ok. 1,2-1,5 kg (może nie jest to zbyt wiele, ale zawsze coś; poza tym razem z wynikami ze stycznia daje niemal 5 kg mniej, a to już sporo).

Według moich pomiarów z biustu umknął mi 1 cm, z brzucha 1 cm, z bioder 3 cm, z ud 2 cm. Talia bez zmian.

Podsumowując... Jestem zadowolona w stopniu średnim, bo powinnam zrobić więcej. Nie udało mi się w pełni zrealizować założonych celów. Z drugiej strony cieszę się, że mimo wszystko zgubiłam ponad 1 kg i kilka cm. To zawsze mały kroczek ku wielkim zmianom.

Dzisiaj odpuściłam dietę zupełnie. Babcia świętuje urodziny, więc był tort. Wieczorem zaserwowałam sobie pół paczki popcornu i pół szklanki coli (to straszny syf, ale jakoś miałam ochotę). Grzeszki, grzeszki... Więcej nie będę.

Cele na marzec:
- schudnąć przynajmniej 2 kg,
- ćwiczyć przynajmniej 3 razy w tygodniu,
- pić więcej wody,
- bardziej kontrolować jedzenie (jego jakość i ilość),
- budzić się wcześniej i jeść bardziej regularnie.

Do dzieła!


^^Miśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz